czwartek, 23 września 2010

Zgrubnie o słówkach

Zaczęło się od Wielkiej Gali. Spadło na mnie to szczęście znienacka i musiałam przez trzy bite godziny siedzieć i słuchać jak jedni panowie w garniturach biją brawo innym panom w garniturach. Ale nie ma tego złego - nauczyłam się kilku nowych słówek.

Na przykład odbudowa - co jest złego w odbudowie, ja się pytam, hm? Co brzydkiego w remoncie? Za mało XXI-wieczne te słówka? Za krótkie? Że niby rewitalizacja (brrr) ładniejsza? E tam.

Dalej: rolnik. Otóż, moi drodzy, nie ma już rolników. W ramach politpoprawności, czy nie wiem tam jeszcze czego, mówimy: biznesmen agrokulturowy. (Szkoda, że nie agrokulturalny przy okazji.)

Rozbójnik to też przeżytek. Budzi złe skojarzenia, wiadomo, brody ich długie, kręcone wąsiska, wzrok dziki, suknia plugawa, noże za pasem i tak dalej. Głupio tak jakoś, zwłaszcza, gdy rozbójnik łysy i w dresie. Nie wypada.
Więc co - bandyta? Ale to znowu nacechowane mocno słówko, a przecież opisywać zdarzenia trzeba na chłodno i obiektywnie. Przecież nie chodzi o kogoś, kto w bandach po gościńcach grasuje, a o obywatela, który "dokonał rozboju".
Ale dziś już wiem. Taki delikwent to - uwaga uwaga - rozbojarz!

No i wisienka na torcie, czyli co można zobaczyć na ekranie zepsutego telewizora. Dziś był tam napis:
"siła sygnału zgrubnie: 20"

I co - zatkało? Mnie owszem. A potem przeczytałam kolejny wers:
"siła sygnału precyzyjnie: 19,7"

Polska język fajna język, nie ma co!

2 komentarze:

  1. Właśnie spadłam z krzesła, i chyba nieprędko się podniosę... Zgrubnie za godzinę, dokładniej: za 56 minut ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. Witajże :)
    Zgrubnie, rzecz jasna ; )

    OdpowiedzUsuń