niedziela, 1 sierpnia 2010

Kandyzowany Kandyd

- Czym różni się optymizm od głupoty? - zapytał mnie dziś Lód. I, cwaniak, poszedł w siną dal, zostawiając mnie z zagwozdką.

Bo jak przekonać 26-latkę, której własnie rozpadło się małżeństwo, że wszystko będzie dobrze? Aż kusi, by dodać, że przecież na tym najlepszym ze światów.

Optymizm jest przekonaniem, że musi być sprawiedliwość. Było źle, będzie lepiej. Dla wyrównania. Raz na wozie, raz pod wozem, nawet najstarsi górale wiedzą.
Jednak to przekonanie jakoś mało racjonalne, bo: niby czemu? Wyrzucenie monetą dziesięciu orłów pod rząd wcale nie zwiększa prawdopodobieństwa wyrzucena reszki. Reszki mogą trafiać się sąsiadowi z bloku obok. Bo niby czemu nie?

Ale tego 26-latce nie powiedziałam. Zapewniłam, że "wszystko będzie dobrze", patrząc jej prosto w oczy. Kłamiąc prosto w oczy.

Nie uwierzyła.

1 komentarz:

  1. Aleś się zrobiła zerojedynkowa, no no. A gdzie te wszystkie odcienie szarości?

    Ale masz rację, Niżyński w wersji gryzoniowej rządzi :)

    Pozdro!
    zielona

    OdpowiedzUsuń