piątek, 30 lipca 2010

Na początek o końcu

- Czy wiesz, co zrobisz, kiedy nadejdzie koniec? - kobieta, która zadała mi dziś to pytanie miała jakieś 30 lat, modne dżinsy i piękne kolczyki w uszach: małe, drewniane winogronka.

- Słucham? - zsiadłam z roweru. Kobieta potrząsnęła głową, winogronka zrobiły ledwo słyszalne stuk-stuk.
- Czy wiesz, co zrobisz, gdy nadejdzie koniec? - powtórzyła cierpliwie, a ja zobaczyłam w jej dłoniach ulotkę świadków Jehowy. Nie byłam w nastroju do teologicznych dysput: Big Boss wrzucił mi na głowę ogórkowy tekst, do którego musiałam obdzwonić z 15 urzędników. W piątek po poludniu. Widział kto urzędnika pracującego w piątek po południu? No właśnie.

Podziękowałam więc pani grzecznie i ruszyłam dalej. I dopiero teraz pytanie wróciło bumerangiem. Koniec czego? świata? Mnie? Właściwie - na jedno wychodzi. I tak nie wiem, co zrobię. Ale trochę czasu mi zajęło dojście do tej, bądźmy szczerzy, szczątkowej odpowiedzi.

Ktoś wie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz