czwartek, 19 sierpnia 2010

Maszyna na wielkie Be

Zadanie bojowe: wydostać informacje od Bardzo Ważnej Instytucji.
Prosta rzecz. Telefon do rzecznika:

- Dzień dobry, ja z Dziwnej Firmy, dzwonię w nietypowej sprawie, chciałam zapytać ilu przyjmiecie nowych pracowników i ilu przejdzie na emeryturę.
- Ooo, ależ to nie do mnie pytanie, złociutka - zatroskała się pani rzecznik. Zgrzytnęłam zębami.
- W takim razie do kogo?
- Uuu, kochana, do pani Krysi Kadrowej musisz.

"Kochana". Zgrzytnęłam jeszcze raz.
- Dzień dobry, dzwonię z Dziwnej Firmy, czy z panią Krysią Kadrową mogłabym...?
- A w jakiej sprawie? - zaskrzeczał cieńki głosik
- Chodzi o państwa pracowników, ilu przyjęliście, ilu przeszło na emeryturę...
- A nie, to pani Krysi nie ma.

Wrrrr.
- A kto ją zastępuje?
- Ja - ucieszył się cienki głosik.
- W takim razie czy mogłaby pani sprawdzić, ilu pracowników...
- Niee.
- Dlaczego?
- Bo ja nie jestem upoważniona, żeby z panią rozmawiać.
- A kto jest?
- Rzecznik jest.

Grrrr.
- Dzień dobry, pani, rzecznik, ja jeszcze raz w sprawie tych emerytur...
- Uuu, kochanieńka, mówiłam, do pani Krysi.
- Pani Krysi nie ma.
- To do zastępcy.
- Nieupoważniona!
- Ojej, złotko, to ja upoważnię, a ty zadzwoń, bo ja to się nie znam na takich sprawach.

"Złotko"?

- Dzień dobry, ja do zastępcy pani Krysi Kadrowej. W sprawie tych emerytur...
- A tak, tak. Ja już mówiłam pani rzecznik, że ja nigdy nie rozmawiałam z Dziwnymi Firmami, ja nie wiem, jak pani pomóc.
- Nie szkodzi, ja wiem. Wystarczy, że powie mi pani, ilu pracowników zatrudniliście i ilu przejdzie na emeryturę...
- Oo, to ja potrzebuję czasu. Proszę zadzwonić - tak za trzy godziny.

Po trzech godzinach:
- Dzień dobry, ja z Dziwnej Firmy, z zastępcą pani Krysi proszę.
- Proszę zadzwonić do rzecznika, ona już ma informacje.

- Dzień dobry, pani rzecznik, ja w sprawie emerytur.
- Słonko, do pani Krysi...
- Ale pani Krysia każe do pani!
- Ale pani Krysi nie ma!

Zacisnęłam zęby.
- Zastępca każe do pani!
- Tak?
- Tak!
- A to może za 10 minut pani zadzwoni, kochaniutka? Proszę cię, słonko, 10 minut.

Minęło 10 minut.
- Dzień dobry, pani rzecznik, ilu pracowników...?
- Zatrudniliśmy 40.
- A ilu na emeryturę?
- A tego nie wiem, rok się jeszcze nie skończył.
Tylko spokój może nas uratować, tylko spokój.

- W taki razie ilu przeszło na emeryturę do lipca?
- Nie wiem, złotko, nie mam pojęcia.
- To może ilu zadeklarowało chęć przejścia na emeryturę?
- Nie wiem, naprawdę, nawet nie wiem, jak by ci to, kochana, policzyć.
- A ile wniosków o emeryturę złożono w tym roku?
- A 24.

Morał:
"I podbija, stempluje, załączniki rachuje, odsyła odwołania, bez żadnego gadania, kamizelka nie dopięta, proszę wezwać petenta, skrócone godziny, cieniutka herbatka, gdzie usiąść - pajęczyny, a w szufladzie krawatka, oto nowe papiery, czterdzieści i cztery, a tam próby przekupstwa i ruja z poróbstwa i nakaz egzekucji ze środy na piątek, i siedem pieczątek..."
No, mości panowie i panie? Czyje to? :)

1 komentarz:

  1. O Boziu kochana, jakie to piękne. Jakie nasze, polskie, własne. Złociutka.

    OdpowiedzUsuń