wtorek, 17 sierpnia 2010

Na złość mamie

- Dlaczego nie chce pan wziąć udziału w naszym plebiscycie? - zapytałam dziś zdziwiona Dzielnego Pana. - Nie rozumiem, dlaczego mam pana wykreślić? Nie podobają się panu zasady? Za późno się pan o nim dowiedział?
- Nie, nie, nie - Dzielny Pan był naprawdę zmartwiony. - Widzi pani, mnie się ten wasz plebiscyt bardzo podoba, naprawdę. Pomysł fajny i nagrody niezłe, mój szwagier wygrał to dwa lata temu, widzi mi się, że moze nawet sam w tym roku miałbym szansę.

- W takim razie o co chodzi? - nie rozumiałam.
- Bo widzi pani, mnie do tego plebiscytu nominował mój szef.
- No i?
- I to, że ja tego szefa nie lubię. On mnie tak zapisał i nawet nie spytał, czy chcę.
- Ale przecież pan chce?
- No chcę, ale nie o to chodzi. Chodzi o to, że nie zapytał. A tak się z ludźmi nie robi, to nie pierwszy taki jego numer. Więc jak on mi tak, to ja mu tak samo. I w żadnym plebiscycie udziału nie wezmę! Niedoczekanie dziada! Niech się cham nauczy! No! To ja bardzo dziękuję i przepraszam, że czas zająłem. Pozdrawiam serdecznie, miłego dnia życzę.

Odłożyłam słuchawkę lekko w szoku. Sierpień. Czas kwitnienia oryginałów. Aż się boję jutro iśc do pracy.

1 komentarz:

  1. hehehe - pokręciło ich, jak bum cyk cyk! Nie martw się, jeszcze z 40 takich telefonów i będzie z głowy ;)
    To mówię ja, Jarząbek Wacław ;)

    OdpowiedzUsuń