poniedziałek, 16 sierpnia 2010

skąd się bierze Caspar David?

- Skąd ta burza, ciocia? - zapytał znienacka Geniusz, kiedy tuż obok rąbnął piorun, jakiego nie słyszałam od ho ho. - Ryczy jak dinozaur. Może z Juraparku ta burza przyszła? A Księżniczka się boi, ale ja się nie boję. Fajna jest. Ta burza.

No właśne, skąd ta burza? Wujek Google jak zwykle pomocny, wiec wiem już wszystko (Geniusz też wie) o masach powietrza, o elektronach wędrujących w blyskawicy z chmury na ziemię i z powrotem, o powietrzu rozszerzającym się z ponaddźwiękową szybkością.

Moja babcia tego nie wiedziała i wystawiała gromnicę za okno, tak samo, jak jej babcia. I mogą sobie Niemcy spekulować o wzniosłości, mogą pisać o przepaściach i przestrzeniach Schillery i Schellery, może sobie Caspar David malować swoje rachityczne drzewka i widowiskowe góry. Ja i tak wiem, że burza wygrywa te zawody w przedbiegach.

Ta dzisiejsza jest koloru indygo. Wczorajsza była żółto-granatowa. Przedwczoraj - przedwczoraj spadały meteory.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz