- "W tej chwili naprawdę jestem bardzo zajęty, ale za godzinę będę miał przerwę, więc wtedy odpiszę Ci na Twojego sms-a" - odpisał sms-em K, a logika jego rozumowania rozłożyła mnie na łopatki.
Miało nie być o czasie - bo to oklepane, bo sylwester, bo mądrzejsi ode mnie zęby na nim zjedli. Ale kółko się zamknęło, stary rok umarł, nastał chaos - wszystko zgodnie z najlepszymi tradycjami.
Te same tradycje wprawdzie wymagają mitu, i to nie byle jakiego, bo mitu o stworzeniu, żeby przywrócić ład, ale my jesteśmy społeczeństwem postmodernistycznym, więc mit się zawsze jakiś tam znajdzie. A nawet jeśli nie, zawsze można zanegować przyczynę i skutek, choć zdaniem pana Jamesona to prosta droga do schizofrenii.
Ale co tam postmoderniści. Grunt, że petardy wystrzelane, datowniki przestawione, ład ustanowiony.
W plynące z każdej strony mniej i bardziej mądre teorie ładnie wdziera się Zimbardo i jego "Paradoks czasu". Wdziera się jednym prostym pytaniem:
"Z jakiego czasu jesteś?"
Z dziś. Zawsze z dziś, a nawet teraz, chociaż coraz częściej zdarza mi się powiedzieć: "a za moich czasów...".
OdpowiedzUsuń;)