Kiedy jest mi źle, mówię światu nie i biegnę na łąkę, gdzie Joszko...
Wróć.
Czasami są lepsze sposoby niz plumkający w trawie ludowy artysta. Zwłaszcza, że zimą z tą trawą to ogólnie średnio. Ale są inne wyjścia. Na przykład:
można iść kupić buty:
- Dzień dobry, poproszę te brązowe, rozmiar 39.
- Dzień dobry, rozmiaru 39 akurat nie ma.
- A jaki rozmiar został? 40? 38 może?
- Nie, wyłącznie 36, podać do przymiarki?
można odwiedzić sąd:
- A dlaczego oskarżony nie stawił się osobiście, panie mecenasie?
- Bo nie dostał nakazu, wysoki sądzie.
- Ale pan go dostał. Nie mógł pan powiadomić klienta?
- Nie wysoki sądzie. Nie mam do niego maila.
- A telefon pan ma?
- Też nie, wysoki sądzie.
- To jak się kontaktujecie?
- Ustnie.
można zajrzeć do cukierni:
- Drożdżówki są?
- A z czym pani chce?
- Z serem?
- Z serem nie ma.
- A z czym są?
- Są tylko pączki.
można wreszcie zajrzeć na strony najulubieńszych rzeczników i dowiedzieć się, że:
"dwaj sprawcy w wieku 13 i 16 lat (obaj zam. Miasto) w dn. 11/12/10.br. dokonali kradzieży 30m siatki ogrodzeniowej oraz w dn. 14.10.br. usiłowali dokonać 12m siatki ogrodzeniowej, lecz zamierzonego nie osiągnęli, z uwagi na zatrzymanie przez policję".
I świat staje się piękny, n'est-ce pas? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz