- Skąd ta woda? - zdziwiła się C., wchodząc rano do łazienki. Miniaturowy dywanik przy brodziku wyglądał, jakby właśnie przeżył monsunowy deszcz.
- Może nachlapałam? - rzuciłam od niechcenia i pobiegłam do pracy. I się zaczęło.
Ustaliliśmy: chlapaniu mówimy stanowcze nie. Nasptępnego dnia prysznice braliśmy ostrożnie, uważając, żeby nie pomoczyć za bardzo ścianek kabiny prysznicowej. A po południu dywanik był mokry.
Ustaliliśmy: chlapaniu mówimy bardziej stanowcze nie. Dywanik trafił na balkon - niech się suszy. Poranny prysznic zaczął przypominać szalony rytuał znerwicowanego pacjenta szpitala psychiatrycznego (byle nie po ściankach, byle nie po ściankach!). A po południu na podłodze przy brodziku była woda. Głęboka na 2 centymetry kałuża.
Obmacaliśmy brodzik. Z lupą filatelistyczną, centymentr po centymetrze sprawdziliśmy izolację -cała. Obmacaliśmy ściany łazienki - suche. Obmacaliśmy rury pod zlewem - suche. A po południu na podłodze była woda. A na suficie nad kabiną - wykwitł grzyb. Wezwaliśmy hydraulika.
Zaczęliśmy zamykać okno w łazience (bo może przez okno ta woda?). Grzyb ucieszył się i w ciągu pięciu dni z rozmiarów niewielkiej plamki powiększył się do pięknej, okazałej kolonii. A na podłodze była woda.
Przyszedł hydraulik. Obmacał rury, obmacał ściany, obejrzał toaletę. - Przecieku nie ma - stwierdził autorytarnie. - Panie po prostu chlapią.
A na podłodze była woda.
Z braku laku hydraulik wymienił spłuczkę w toalecie. Nie była wprawdzie zepsuta, no, ale skoro już przyszedł... - Przez 10 lat w tym mieszkaniu nie było grzyba - zdziwił się na odchodnym. - Może panie źle ten prysznic biorą? Bo słuchawkę to trzeba trzymać tak, żeby woda na dół leciała, a nie odwrotnie.
No właśnie ja nie wiem, jak to jest z tą słuchawką. Przecież dopiero trzymana do góry wodą daje jakieś tam wrażenia, wywołuje stany emocjonalne i w ogóle. Tylko kompletni nudziarze trzymają wodą do dołu. O.
OdpowiedzUsuńP.S. Pojawiam się czasem jako Alicja a czasem zdrobniale, bo nigdy nie pamiętam, jak jestem zalogowana w guglu. Ale to wciąż ja. ;)
OdpowiedzUsuńKtoś coś o zaburzeniach osobowości wspominał...? ;)
OdpowiedzUsuń(Ha, a najlepiej to w ogóle bez słuchawki. Bezprzewodowo!)
...może dół powinien "lecieć" na wodę?... ;)
OdpowiedzUsuń