poniedziałek, 7 maja 2012

Whose shadow shadows doth make bright*

Na początu było światło.
Żadne tam słońce, zwykłe niebieskie świetlówki, rozmieszczone z pozorną regularnością w białej sali jak we wnętrzu kostki do gry. Regularność jest pozorna: kiedy już wydaje się, że zawieszone w powietrzu pręty błękitnego światła układają się w równe szpalery - wtedy wystarczy jeden ruch głową i puff! Wzór nie istnieje.

Pół biedy, jeśli w sali nie ma nikogo innego. Ale zwykle są inni zwiedzający, jest też Pani Pilnująca. Wtedy wystarczy kilka minut, żeby wściekły błękit wprowadził chaos w inne kolory, zwłaszcza te dobrze znane. Na przykład w odcień cery. Albo włosy; niewiarygodne, co błękit robi z włosami. Albo błękitne pulsujące żyłki na skroniach.

Potem cień.
Właściwie całą książkę Stoichity** i kilka traktatów filozoficznych można by spokojnie zamienić na kilkadziesiąt minut w dwóch salach wystawienniczych. To, co Berdyszak robi z cieniem, jest porównywalne do tego, co Szekspir robił ze słowem.

I na końcu - ciemność.
Ciemność absolutna, do której oczy nie przyzwyczajają się nawet po kwadransie. Dezorientacja nie mija, bodźców jest zdecydowanie za mało, zaczynają pojawiać się powidoki, mózg wariuje. Pomieszczenie jest wygłuszone, więc zostaje dotyk, ale błędnik też zdecydowanie protestuje - zwłaszcza, że po dwóch krokach okazuje się, że podłoga na przemian rośnie i ugina się pod stopami.

Przysiadłam sobie w środkowej sali i patrzyłam na miny ludzi wychodzących z ciemności. Było na co patrzeć. Uwagę przykuła zwłaszcza ruda dziewczyna, która jako jedna z nielicznych poświęciła cieniowi więcej niż pięć minut. Już-już chciała wejść do ciemności, kiedy uśmiechnęła się do niej Pani Pilnująca.

- I co, podoba się?
- Podoba - speszyła się ruda dziewczyna.
- Świetnie! - ucieszyła się Pani Pilnująca. - Ale wie pani co, do tej trzeciej sali to już pani nie ma po co wchodzić. Naprawdę. Tam nic nie ma. Tam tylko ciemno jest. Nuda, nie warto.



* Szekspir, no jasne, bo któż by inny
** Victor Stoichita, Krótka historia cienia. Koniecznie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz