środa, 9 marca 2011

Być kobietą, być kobietą

- Sepulka, jest problem - przywitała mnie od progu Kalarepa. - Dzwoniła pani, żąda publicznych przeprosin.

Klapnęłam ciężko przy biurku. Przez głowę przeleciały mi dziesiątki sytuacji z ostatnich dni, nerwowo próbowałam znaleźć wśród nich jakąkolwiek, którą mogłam spektakularnie i nieświadomie zawalić, tak, żeby były konieczne publiczne przeprosiny. Nic.
- Jaka pani? - mruknęłam niemrawo. Dawno już się nauczyłam: to, że wtopa nie przychodzi mi do głowy, w żaden sposób nie dowodzi braku wtopy. Nic z tych rzeczy.

- Pani Barbara - kontynuowała Kalarepa, patrząc na mnie ze współczuciem. - Koleżanka tej 78-latki, pamiętasz? Pani Barbara żąda przeprosin i chce cię pozwać do sądu. Za zniesławienie.
- Za co? - zmarszczyłam brwi. Między uszami coś zadzwoniło i przypomniała mi się cała historia z 78-latką. Owszem, była dość skomplikowana, ale żeby sądy? Publiczne przeprosiny? WTF?

- Zniesławienie - Kalarepie podejrzanie zadrżał kącik ust.
- Ale kogo zniesławiłam? - coś mi tu zaczęło śmierdzieć: całe biuro przysłuchiwało się naszemu dialogowi. Wyraźny znak, że coś jest nie tak.
- 78-latkę zniesławiłaś.
- Ale jak?
- Nazwałaś ją staruszką!

PS: A co, gdyby 78-latka miała pięć lat mniej? Albo 10 lat mniej? W dojrzałym wieku? Młoda inaczej? Ot, zagwozdka.

3 komentarze:

  1. To tak samo jak tłustych nie należy nazywać tłustymi tylko niedostosowanymi grawitacyjnie. A nawet dostosowanymi grawitacyjnie inaczej.

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie w tym sęk, że NIE staruszka! ;)
    A "dostosowana grawitacyjnie inaczej" zwaliła mnie z krzesła. Oficjalnie dołączam do słownika! ;)

    OdpowiedzUsuń