sobota, 4 grudnia 2010

Prawda, płoty i druty

- A może pani podpisze petycję? - zaproponował uprzejmie Pan w Wielkich Okularach. Niczego podpisywać nie miałam zamiaru, ale ciekawość wzięła górę. W końcu byłam tam służbowo.
- A po co ta petycja?

Okularnik rozpromienił się w mgnieniu oka, zerknął z dumą na stojącego obok Pana w Fufajce (w małych okularach). Fufajka przysunął się nieznacznie. - Chodzi o lasy państwowe - wyjaśnił.
- Aha - kiwnęłam głową. - A co z tymi lasami?
- No, przecież prywatyzować chcą! - Okularnik zagrzmiał świętym oburzeniem. Fufajka przytaknął tak gorliwie, że przez chwilę bałam się, że okularki spadną mu z nosa.

- Aha - sytuacja zaczęła mi się podobać. - Ale wie pan, ja to się nie znam. A to źle, że prywatyzować chcą?
- Bardzo źle! - pisnął Fufajka.
- Bardzo bardzo - przyświadczył Okularnik.
- A czemu? - pytałam dalej niewinnie. Wokół nas zaczęła już gromadzić się grupka zainteresowanych seniorów.
- Bo jak sprywatyzują, to już Pani nie będzie mogła do żadnego lasu nigdy wejść! - wytoczył argumenty Okularnik.

- Ojej - zmartwiłam się całkiem poważnie. - Ale tak w ogóle do żadnego? Już zupełnie nigdy?
- Nigdy! - przyznał z satysfakcją Fufajka. - Wszystko będzie ogrodzone wysokim płotem. Wszystko. Takim na dwa metry. Kolczastym. Nigdzie wtedy nie wejdziesz. Nigdzie.
- To straszne - zmartwiłam się posłusznie, gdzieś tam w tyle głowy odnotowując fakt, że dość szybko przestałam być "panią". - Ale panowie tak serio? Bez przesady?
- Bez - potrząsnął głową Fufajka. - Sama prawda, płoty i druty.
- I jeziora też sprywatyzują! - dorzucił Okularnik. - I nigdzie nie popływasz, nie odpoczniesz w wakacje. Wszystko nam zabiorą!
- Kto? - nie mogłam się powstrzymać.
- Oni! - zamachał rękami Okularnik.

- Aaa - pokiwałam ze zrozumieniem głową. No, jak Oni, to już przepadło. W kieszeni zadzwonił mi telefon, więc postanowiłam skończyć dyskusję. - To straszne, panowie. Ale ja nie mam dowodu przy sobie, to co teraz?
- To bardzo źle - zmartwili się panowie. Zgodziłam się z nimi i odeszłam na bok odebrać telefon.
- Widzi pani, taka młoda dziewczyna, a taka mądra - usłyszałam jeszcze za sobą głos Fufajki. - Może pani podpisze petycję...?

1 komentarz: