środa, 28 marca 2012

Wiosenna reaktywacja, czyli o czym marzą kobiety?

Urodziny C. Okrągłe, więc feta jak się patrzy: balony, pełny stół, tort, świeczki itd.
- No bo wiesz, ja to bym chciał ci życzyć czegoś... wyjątkowego - zaczyna Struś. - Znaczy, owszem, zdrowia, szczęścia i tych wszystkich przyległych; ale też czegoś więcej. Spełnienia pragnień - tych największych, najskrytszych, największych... No sam nie wiem. Czego ci życzyć?

C. zastanawia się uczciwie. Przez dłuższą chwilę wpatruje się w stojący na stole tort; wosk ze świeczek niebezpiecznie zbliża się już do marcepanowych kwiatków.
- Owszem, jest taka rzecz - zaczyna powoli, rozmarzonym głosem. Gwar w pomieszczeniu robi się o ton - dwa cichszy. Oczy wszystkich kierują się na solenizantkę.

- Jest takie coś... - kontynuuje z nieobecnym spojrzeniem C. - Takie moje największe marzenie, jeszcze z czasów dzieciństwa... Czekolada! Nadziewana toffi i mająca zero kalorii! Z darmową dostawą do domu przez najbliższe pięćdziesiąt lat!

...czego i C. i Wam życzę :)