piątek, 30 lipca 2010

Na początek o końcu

- Czy wiesz, co zrobisz, kiedy nadejdzie koniec? - kobieta, która zadała mi dziś to pytanie miała jakieś 30 lat, modne dżinsy i piękne kolczyki w uszach: małe, drewniane winogronka.

- Słucham? - zsiadłam z roweru. Kobieta potrząsnęła głową, winogronka zrobiły ledwo słyszalne stuk-stuk.
- Czy wiesz, co zrobisz, gdy nadejdzie koniec? - powtórzyła cierpliwie, a ja zobaczyłam w jej dłoniach ulotkę świadków Jehowy. Nie byłam w nastroju do teologicznych dysput: Big Boss wrzucił mi na głowę ogórkowy tekst, do którego musiałam obdzwonić z 15 urzędników. W piątek po poludniu. Widział kto urzędnika pracującego w piątek po południu? No właśnie.

Podziękowałam więc pani grzecznie i ruszyłam dalej. I dopiero teraz pytanie wróciło bumerangiem. Koniec czego? świata? Mnie? Właściwie - na jedno wychodzi. I tak nie wiem, co zrobię. Ale trochę czasu mi zajęło dojście do tej, bądźmy szczerzy, szczątkowej odpowiedzi.

Ktoś wie?

Dlaczego samoloty latają?

- Dlaczego samoloty latają? - spytała dziś Kawa. Kawa jest dorosła i inteligentna, ma męża i dzieci. Powinna już wiedzieć, że o takie rzeczy się nie pyta. A mimo to spytała.

- Och, ciśnienie, siła nośna, skrzydła, grawitacja, przeciwne wektory... - panowie, opanowawszy gromki smiech, zaczęli się prześcigać w pobłażliwych wyjaśnieniach. A Kawa twardo pytała. - A co z tym ciśnieniem tak właściwie? A skąd ten przeciwny wektor? Skrzydła takie, a nie inne?

Po kilku minutach panowie przestali się śmiać. Wszyscy rzucili się do komputerów, żeby spytać wyszukiwarek: dlaczego samoloty latają.

Ja już wiem. Przeczytałam dzisiaj w mądrej książce, którą znalazłam na półce.
I w ten sposób odpowiedź na jedno pytanie z głowy, ale kolejne już pod czaszką. Dlaczego tylko dzieci nie boją się zadawania pytań? Gdzie ta granica, za którą decydujemy, że od tej pory wypada już wiedzieć?

"A ja nie wiem i nie wiem i trzymam się tego jak zbawiennej poręczy". Kto to napisał? Nie wiem.